"szeptem
modlę się do uśpionego nieba
o zwykły chleb miłości"
modlę się do uśpionego nieba
o zwykły chleb miłości"
H. Poświatowska
Szykowałaś się wtedy na imprezę.
Pociągnęłaś usta malinowym błyszczykiem, poprawiłaś starannie ułożone włosy i puściłaś zalotne oczko do swojego odbicia, gdy twoja komórka rozdzwoniła się na dobre. W całej łazience było słychać "Titanium". Uwielbiałaś ten kawałek, więc zamiast odebrać, śpiewałaś razem z wokalistą, by po chwili roześmiać się beztrosko.
To było takie proste. Łatwe. Bezmyślne.
Spojrzałaś niechętnie na wyświetlacz. Numer prywatny. Zmarszczyłaś zabawnie czoło, zastanawiając się kto to taki, jednak nie miałaś zamiaru się nad tym rozwodzić. Przynajmniej nie tego wieczoru. Wygładziłaś niewidoczne zmarszczki na fioletowej sukience i w świetnym humorze wyszłaś z łazienki, by pożegnać się z ojcem. Zapewniłaś go, że wrócisz o przyzwoitej godzinie i ucałowałaś w policzek, chcąc wyjść na zewnątrz.
Hunter pojawił się punktualnie. Razem pojechaliście do Daphne, która powitała was niezwykle radośnie. Bawiłaś się ponad dwie godziny, czując się wspaniale przez cały ten czas. Dawno pozbyłaś się wyrzutów sumienia. Nauczyłaś się ponownie śmiać.
Nauczyłaś się żyć, choć jego nie było.
Westchnęłaś cicho, kiedy twój telefon ponownie zaczął dzwonić. Przeprosiłaś wszystkich obecnych, którzy siedzieli przy stoliku i oddaliłaś się od elegancko urządzonego salonu. Wyszłaś na taras, gdzie znajdował się też basen i choć nikt z niego nie korzystał to rozejrzałaś się wkoło, szukając ciekawskich. Przez całe to zamieszanie rozmówca ponownie przestał dzwonić, więc postanowiłaś odczekać kilka minut i wrócić do środka. Słońce już dawno skryło się za horyzontem, a na twoje ramiona wstąpiła gęsia skórka. Zaczęłaś się nerwowo, przechadzać, ale nie zwróciłaś uwagi jeden zasadniczy szczegół.
Kałużę wody, która widniała na płytkach.
- Danica! - W znajomym głosie usłyszałaś niepokój, ale w tamtej chwili myślałaś jedynie o telefonie, który wypadł ci z dłoni i zapewne się roztrzaskał.
Pięć sekund.
Tyle trwał upadek do wody, podczas którego uderzyłaś czołem o ścianę basenu. Zacisnęłaś oczy, czując ból tuż nad lewym łukiem brwiowym. Nie miałaś sił, by zacząć poruszać kończynami i próbować wydostać się na powierzchnię wody. Wypełniało cię przerażenie, które zniknęło podczas utraty przytomności.
Zostałaś sama pośród wszechobecnej ciemności.
To mamy nieidealny prolog. Z Bogiem, drodzy parafianie.
Prolog krótki, ale treściwy i ciekawy. :) Spodobał mi się i spodobała mi się historia. Teraz jestem ciekawa, jak potoczą się dalsze losy Danicii. Czy będziemy mieć wizję dziewczyny w śpiączce, czy cofniemy się w czasie, czy wyruszymy w przyszłość. To tak na początek, a potem? Co przyniesie los? :) Kurcze, ale mnie zainteresowałaś.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny post!
http://the-gates-of-earth.blogspot.com/
Bardzo dziękuję za tak pozytywną opinię. Chyba nie zdradzę formy, aby nie psuć niespodzianki. Mam nadzieję, że niczego nie popsuje. :D
UsuńPozdrawiam,
Witaj :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, uwielbiam te odcienie, które panują na blogu. Więc tym bardziej mnie zachęciłaś.
Bo treść jest świetna. Intrygująca, (póki co) nieprzewidywalna. Podoba mi się forma, w jakiej piszesz. Momentalnie obrazy stają mi przed oczyma.
Mam jedną uwagę. "Tyle trwał upadek do wody podczas, którego uderzyłaś czołem o ścianę basenu." Z tego, co wiem, przecinek powinien stać przed wyrazem "podczas".
Czekam na kolejny wpis.
Pozdrawiam!
Kolorystyka, która teraz widnieje na blogu i mi przypadła do gustu. Jest taka delikatna. :)
UsuńCieszę się, że Ci się podoba i bardzo dziękuję za wytknięcie błędu. Masz rację oczywiście.
Pozdrawiam.
Na liście czytelniczej pokazało mi już jakiś czas temu , ale kiedy wchodziłam na bloga pokazywało, że strona przeze mnie szukana nie istnieje. Myślałam, że coś mi się dzieje z bloggerem. Kiedy pod komentarzem ( za który dziękuję i odezwę się) stwierdziłam, że może teraz pojawił się prolog. I jest! :)
OdpowiedzUsuńZaczyna się ciekawie. Wiedziałam to po przejrzeniu zakładki bohaterowie, ale po przeczytaniu prologu, miałam dziwne uczucia. Na początku było tak beztrosko i czułam, że stanie się coś ciekawego :)
Zastanawiam się kto do niej dzwonił. Czy ten tajemniczy były?
Ja obstawiam, że historia zacznie się od jakiegoś momentu w przeszłości kiedy ona poznaje tego chłopaka. Druga część - Danicia jest w szpitalu. Trzecia - uporanie się z przeszłością i powrót do normalnego życia.
Pozdrawiam i weny życzę :D
Rozumiem to. Mi blogger tez czasem wariuje, ale w porównaniu to błędów onetu sprzed kilku lat to pestka. Nie dziękuj za komentarze. Uwielbiam Twoje miniaturki, więc będę czekać. :D
UsuńTo czasami jest najgorsze. zaczyna się beztrosko, a później wszystko się komplikuje. Tak jest w życiu i będzie tutaj.
Co do treści części jesteś bardzo blisko, ale jednak niezupełnie. :P
Dziękuję ślicznie za komentarz i również pozdrawiam. :D
Wiem, wiem, powinnam teraz czuć skruchę, że komentuję tak późno i błagać na kolanach o przebaczenie... Ale, szczerze, jestem zbyt poruszona tym prologiem, by czuć jeszcze coś innego. Boże, to było coś niesamowitego. Miałam od początku rację - to istne arcydzieło :) Wiesz, może to odrobinkę różni się od Twoich typowych prac, ale ja i tak wyczuwam tu Twoją utalentowaną rękę :) Wiesz, w ogóle kocham utwory pisane w drugiej osobie. Pewnie wymagają ogromu pracy, ale wychodzą fantastycznie. Tu jest tak samo, efekt wprost wbija w fotel. Również zastanawiam się, kto dzwonił do Danici i w którym momencie rozpocznie się właściwa akcja. Jejku, ta końcówka... Miałam wrażenie, jakbym sama tonęła...
OdpowiedzUsuńDobra, wracam na ziemię. Trochę już ochłonęłam, więc mogę wrócić do tego, od czego powinnam zacząć, czyli - przeprosiny. Wiem, wiem, jestem beznadziejną Fanką Nr 1. Wybacz, kochana, ale w jeden weekend musiałam nadrobić zaległości z dwóch tygodni przygotowań do drugiej rocznicy, a jeszcze w międzyczasie próba Pif-pafa... Na szczęście jakoś mi się udało i jestem już prawie na bieżąco :) Dobra, kończę, bo jak zwykle rozpisuję się nie na temat.
Pozdrawiam i życzę weny,
Lakia
Lakio, nie ma sprawy. Doskonale rozumiem brak czasu, dlatego zapewne rozdziały będą ukazywały się gdzieś w okolicach weekendu. Innego wyjścia raczej nie widzę, bo w tygodniu czeka mnie jakaś masakra kubeczkiem po jogurcie. Ojeju! Ile miłych słów... Dziękuję! I jesteś wspaniałą Fanką Nr 1 bez dwóch zdań :D
UsuńJa również pozdrawiam. :)
Początkowo nie byłam pewna, czy chce mi się to czytać, ale już po paru zdaniach samej narracji wiedziałam, że to coś świetnego. Serio, jestem pod wielkim wrażeniem i żałuję, że nie znalazłam tego wcześniej :) Powodzenia w pisaniu, bo po tym prologu widać, że zdecydowanie Ci to wychodzi.
OdpowiedzUsuńNaprawdę dziękuję za tak miłe słowa. Postaram się niczego nie popsuć w tej historii :)
UsuńPozdrawiam!
Na początku też miała takie nastawienie jak koleżanka wyżej.
OdpowiedzUsuńJednak, kiedy przeczytałam kolejne zdania i kolejne, to po prostu się wkręciłam. :-D
Zaraz czytam kolejny rozdział. :-)
Twoje opowiadanie zostało dodane do zakładki "To czytam" na moim blogu.
PS Zapraszam na moje dwie historie:
twinsbonds.blogspot.com
remember-chloe.blogspot.com